środa, 10 grudnia 2014

Poseł, minister, i marszałek w jednym?

Jak było do przewidzenia dożynany poseł Hofman brzydko się chwyta zapowiadając twardą "Obronę Częstochowy". Na wstępie więc pojawił się problem t.zw. "kilometrówek" z których w sposób nieuzasadniony mieli korzystać także inni posłowie, m.in. obecny marszałek sejmu. Ta sytuacja przypomina o największej luce w Konstytucji Rzeczypospolitej Polski. Okazuje się bowiem, że obecny system polityczny, rozumiany głównie przyjętym monteskiuszowskim trójpodziałem władz, mało ma wspólnego z klasycznymi demokratycznymi rozwiązaniami.

Według uproszczonej definicji, wyrażonej m.in w Konstytucji RP art.10, p. 1 i 2, trójpodział władz to równoważny udział władzy: wykonawczej, ustawodawczej, i sądowniczej. Wadą polskiego rozwiązania jest jednak brak regulacji prawnych, cyt.: „rozdzielających funkcje ministra (władza wykonawcza) od mandatu posła (władza ustawodawcza).”. zob. np. strona:http://pl.wikipedia.org/wiki/Podzia%C5%82_w%C5%82adz
Wynika z tego, że niezawisłe sądy są nadal w znaczącej części (np. ścieżka awansów i kariery zawodowej) podporządkowane ministrowi sprawiedliwości, premierowi, oraz prezydentowi.

Użycie wyrażenia „nadal” jest konsekwencją tego, że: „Mała Konstytucja z 1992 – Ustawa Konstytucyjna z dnia 17 października 1992 r. o wzajemnych stosunkach między władzą ustawodawczą i wykonawczą Rzeczypospolitej Polskiej oraz o samorządzie terytorialnym.”http://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82a_Konstytucja_z_1992w prawdzie zniosła niektóre przepisy obowiązujące od 1952 r., a więc jeszcze w PRL, jednak pominęła zasadnicze kwestie rozdzielenia władzy sądowniczej i wykonawczej. Po wielu konfliktach politycznych i trzykrotnej nowelizacji została zastąpiona obecną Konstytucją obowiązującą od 17.10.1997 r.

W praktyce oznacza to, że orzecznictwo sądowe, jak i cały wymiar sprawiedliwości jest uzależniony od władzy wykonawczej. Nikt rozsądny nie zaprzeczy też, że skoro do wszystkich pozostałych najwyższych organów władzy sądowniczej – jak np. trybunały, sąd najwyższy i apelacyjny, prokurator generalny, rzecznicy praw, i itp. instytucje nadzorujące i kontrolne – kandydatów zgłasza, zatwierdza, powołuje i odwołuje władza wykonawcza, czyli politycy, to z całym naszym systemem demokratycznym jest tak jak to opisał były już, na szczęście, minister rządu RP Nr 3.

Jak widać, pomimo 25 lat rzekomej „wolności, równości, i niepodległości” władza nadal jest skupiona w rękach czterech osób (n.b. w Chinach w przeszłości na podobnej zasadzie funkcjonowała „Banda czworga”), które w zasadzie decydując o składzie najważniejszych instytucji w państwie, decydują także o kluczowych priorytetach państwa. W normalnych demokratycznych państwach na czas wyborów władzę przejmuje najwyższy komisarz (n.p. przewodniczący PKW) przeprowadzający wybory, a prezydent i reszta z czworga osób mogą co najwyżej wejść pod stół i odszczekiwać swoje pogróżki pod adresem wyborców. U nas nadal jest odwrotnie.

Kolejny problem, jaki stanął przed PO, czyli „rozliczenie posła, ministra, i marszałka Sikorskiego” jest więc w zasadzie nierozwiązywalny, bo władza przezornie wyłączyła Radę Ministrów i Sekretarza stanu z zakazu „pełnienia innych ważnych funkcji w państwie”. Efekt bilokacji, dotychczas przypisywany wyłącznie posłom PiS, wyraźnie wyłania się z wyjaśnień związanych z tajemniczym wykorzystywaniem pojazdów służbowych przez posła, ministra, i marszałka w jednym. Marszałkowi możemy więc nagwizdać do odbytu, bo jak widać tu nawet sądy, czy nowe wybory nie pomogą.

O tym, aby władze – zgodnie z przytaczaną wyżej definicją trójpodziału – wzajemnie się kontrolowały, nawet nie ma co marzyć. Zrobiono przecież wszystko, aby całą władzę sądowniczą ubezwłasnowolnić, i tak trwać ma! A skoro tak, to już wiadomo, że nowym tematem wykorzystywania służbowych pojazdów przykryje się „Marsz 13 grudnia”, marsz zagrażający obecnej władzy. Nadal więc będziemy oglądać obrazki, gdy posłowie i członkowie rządu – pokazując nam środkowy palec – będą reprezentowali te same interesy teoretycznego państwa, co to h. d. i kamienie 

W tym jednym konkretnym przypadku posła /marszałka sejmu, trudno jednak nie zauważyć, że skoro zasadniczo zmieniają się zakresy uprawnień i obowiązków posła, który został wybrany marszałkiem sejmu, to i zasadniczo powinny ulec zmianie świadczenia dodatkowe? Może więc zamiast "kilometrówek" przyznać marszałkowi wyższy fundusz reprezentacyjny? W tym akurat przypadku jest to wyjątkowo dobrze uzasadnione 
..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz